środa, 28 listopada 2012

Zmiany w moim życiu :-)


Oto Helmond - miasto, w którym pracuję.
Nowe ważne wydarzenie w moim życiu – zmieniłem pracę. Nie pracuję już w magazynie. Ale oczywiście cieszę się, ponieważ monotonia nie jest dobra i zmiana zajęcia jest na pewno urozmaiceniem na mojej ścieżce kariery w Holandii :) Trochę przejmowałem się tą zmianą, bo jak wiecie jestem młodym człowiekiem, a każda nowość jest dla mnie wyzwaniem. Pierwszą ważną decyzję podjąłem wyjeżdżając do Holandii, a ta zmiana pracy to całkiem duży krok – mam nadzieję, że na przód ;-)

Nadal mieszkam w moim ulubionym Tilburgu, ale pracuję w Helmond. Dojeżdżam tam codziennie samochodem z kolegami. Jest trochę daleko, ale jeszcze można sobie dzięki temu pospać chwilkę w samochodzie. Dodatkowo mam blisko do Eindhoven i zastanawiam się czy sobie kiedyś po pracy nie skoczyć i zobaczyć to miasto, bo jeszcze nie miałem ku temu wcześniej okazji.

Czym się teraz zajmuję? Zacząłem pracę na linii produkcyjnej, na której składa się foteliki z gotowych elementów – takie dziecięce, do samochodów. Proces tworzenia fotelika nie jest dosyć trudny, ponieważ każda osoba ma swoje określone zadanie. Wygląda to tak, że kolega z lewej montuje jeden fragment fotelika, ja operuję takim fajnym śrubokrętem, który zwisa z góry. Czuję się trochę jak jakiś operator bardzo zaawansowanego technicznie urządzenia, jak z filmów science fiction (wczuwam się w rolę). Linia, na której składa się te foteliki kończy się kontrolą jakości. Kiedy nasz produkt ją przejdzie, jest pakowany i gotowy do wysyłki.

Pracuję tam dopiero dwa dni więc jeszcze nie bardzo wiem jakiego rodzaju zadania mają inne osoby w fabryce, ale po przyglądnięciu się widzę, że niektórzy szyją tam na maszynach do szycia – zszywają jakieś małe fragmenty, inni pakują foteliki w kartony.

Praca jest fajna, stoję, montuję, a plus jest taki, że zakładam słuchawki i słucham sobie miłej muzyczki. Rozmawiam też dużo z nowymi ludźmi, choć trochę tęsknię za starymi kolegami z poprzedniej pracy. Ale to nie problem, spotykam się z nimi regularnie wieczorami.

A w jakiej branży Wy pracujecie? Chętnie poczytam informacje o Waszej pracy.

A na zakończenie mojego wpisu jakże fajna piosenka, właśnie o zmianach. 


2 komentarze:

  1. Osobiście uważam,że Eindhoven nie powala, ot industrialne miasto. Już zdecydowanie bardziej polecam Ci Bredę, do której też masz bliziutko, a jest piękna :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Industrialne miasta też mają swój urok. I stamtąd pochodzi PSV Eindchoven - lubię piłkę nożną, ligę holenderską też i chciałbym zwiedzić wszystkie stadiony holenderskich drużyn :)

      Ale faktycznie, może najpierw zwiedzę sobie Bredę, tylko właśnie nie wiem czy poczekać z tym do wiosny (wyjdą ładniejsze zdjęcia). Chociaż zawsze można pojechać kilka razy... Oglądałem już strony www z fotkami z tego miasta, i racja - zapowiada się naprawdę fajna wycieczka :) Dzięki!

      Usuń