Jak już wspomniałem
wcześniej - w fajnym mieszkam klasztorze :) Szukając pracy za
granicą myślałem, że będę mieszkał w jakimś małym mieszkaniu
czy wynajmowanym domku. A tu nagle niespodzianka: SeBA zamieszka w
klasztorze. Miejsce jest bardzo wyluzowane i ciekawe, bo jest tam co
robić i z kim robić (moich znajomych przedstawię Wam troszkę
później, jak już lepiej poznacie mnie :). Ciekawa jest też
historia tego miejsca. Klasztor został wybudowany już w 1934 roku
dla zakonników, którzy zajmowali się edukacją chłopaków z
różnych parafii Tilburga. Wytrwali w tym miejscu do aż początku
2000 roku, czyli 66 lat. Później moja agencja pracy, SBA Euro
wynajęła ten klasztor dla swoich pracowników. Osobiście uważam,
że to bardzo dobry pomysł. i potwierdza to każdy, kto przyjeżdża
tu do pracy, bo lepszej atmosfery nie znajdziecie nigdzie indziej!
Pomysł z klasztorem
sprawdził się na tyle, że firma postanowiła ostatecznie wykupić
to miejsce, którego patronem jest św. Petrus Donders. Niektórzy
znajomi mówią, że mieszkają u Dondersa :-). A jeszcze inni
nazywają siebie zakonnikami, choć raczej nie nadają się na
takich.
Wracając do patrona,
który też jest ciekawą personą - pan Donders był człowiekiem
zacnym – sprawował misję między innymi w Surinamie wśród
trędowatych, i chyba czuł się świetnie w takim doborowym
towarzystwie, bo żył całkiem długo – 78 lat.
Tak więc klasztor
przerodził się w całkiem niezły kompleks mieszkalny, a św.
Donders z powodzeniem nad nim czuwa, bo przynajmniej ja nie pamiętam
żadnej awarii, ani innych niepowodzeń :-). No może raz nie czuwał
kiedy przydzwoniłem głową w futrynę od drzwi...
Następnym razem czeka
Was dokładny opis miejsca, w którym mieszkam, bo pewnie jesteście
ciekawi warunków jakie tam panują :-)