wtorek, 12 lutego 2013

Kwestia firanek w Holandii


Umiarkowana ilość zasłon - szczególnie na parterze :)
W Polsce dużo uwagi poświęca się na dekorację okien – nasze mamy zakładają najróżniejsze firanki, zasłony czy nawet jakieś „spaghetti” i inne ozdobniki na okna. Mamy rytuał wieszania firan, często szyjemy je na specjalne zamówienie, i to za niemałe pieniądze. Dlatego też, gdy przyjeżdżamy po raz pierwszy do Holandii zauważamy, że czegoś brakuje w tym pejzażu. I to właśnie chodzi o zasłony w oknach. Nie są one aż tak popularne. Co drugi dom ich nie ma. Dlaczego Holendrzy nie stosują ich tak powszechnie? Wszystko ma swoje uzasadnienie :)

I to nie dlatego, że są oszczędni (bo generalnie są) i uważają firany za zbędny dodatek. Ten zwyczaj ma swoje historyczne uzasadnienie. Cofnijmy się zatem do XIX wieku. W tamtych czasach posiadanie zasłoniętych okien było uważane za wręcz niestosowne. Okna pozbawione były jakichkolwiek zasłon, ewentualnie ozdobione były małym skrawkiem materiału, który służył wyłącznie dekoracji, a nie jako odgrodzenie się od wzroku przechodzących nieopodal pieszych. Dlaczego? Uważało się, że ktoś, kto skrywa wnętrze swojego domu ma jakąś tajemnicę, którą nie chce się dzielić i ogólnie rzecz biorąc jest dosyć podejrzaną postacią. 

Zasłony jako element dekoracji
Podobnie było z kobietami, które zostawały same w domu, gdy ich mężowie wychodzili do pracy. Zakrywanie okien przez żonę było traktowane jako bezpośrednia wiadomość „Uwaga, właśnie zdradzam męża. Nie przeszkadzać.”  

Holendrzy nie mają nic do ukrycia, ponieważ jak sami twierdzą – „Bóg i tak wszystko widzi”.
Obecnie oczywiście sytuacja troszkę się zmieniła i o wiele więcej Holendrów zaczyna wieszać sobie firanki, ale i tak gdy przechadzam się czasem ulicami miasta wieczorem to widzę oświetlone pokoje, ludzi oglądających telewizję, krzątających się po swoich salonach. Do tego stopnia udało mi się do tego przywyknąć, że nawet nie zwracam uwagi na to, co robią w środku swoich domostw – może to i lepiej. Polakowi może to się na początku rzucać w oczy, ponieważ my używamy firan nie tylko do celów dekoracyjnych, ale także żeby się odgrodzić od reszty świata. W Holandii jest to trochę inaczej postrzegane – firany służą tylko i wyłącznie jako ozdoba. Nie ma tutaj zwyczaju zasłaniania wieczorem okien. Holendrzy cenią sobie wolność i swobodę. 

Za sferę prywatną uważa się za to… ogródek :) Znajduje się on przeważnie za domem i to właśnie to jest miejsce najbardziej osobiste.

Nie byłem w wielu holenderskich domach, ale podobno stroni się tu także od wszelkiego rodzaju wykładzin oraz dywanów. Może nie do końca gustują w takich dodatkach łapiących kurz :) Co kraj to obyczaj.

A tu krajobraz mieszany - z firankami i bez :)

1 komentarz: