Umiarkowana ilość zasłon - szczególnie na parterze :) |
W Polsce dużo uwagi poświęca się
na dekorację okien – nasze mamy zakładają najróżniejsze firanki, zasłony czy nawet
jakieś „spaghetti” i inne ozdobniki na okna. Mamy rytuał wieszania firan,
często szyjemy je na specjalne zamówienie, i to za niemałe pieniądze. Dlatego
też, gdy przyjeżdżamy po raz pierwszy do Holandii zauważamy, że czegoś brakuje
w tym pejzażu. I to właśnie chodzi o zasłony w oknach. Nie są one aż tak
popularne. Co drugi dom ich nie ma. Dlaczego Holendrzy nie stosują ich tak
powszechnie? Wszystko ma swoje uzasadnienie :)
I to nie dlatego, że są oszczędni
(bo generalnie są) i uważają firany za zbędny dodatek. Ten zwyczaj ma swoje
historyczne uzasadnienie. Cofnijmy się zatem do XIX wieku. W tamtych czasach
posiadanie zasłoniętych okien było uważane za wręcz niestosowne. Okna
pozbawione były jakichkolwiek zasłon, ewentualnie ozdobione były małym
skrawkiem materiału, który służył wyłącznie dekoracji, a nie jako odgrodzenie
się od wzroku przechodzących nieopodal pieszych. Dlaczego? Uważało się, że ktoś, kto skrywa wnętrze swojego domu ma jakąś
tajemnicę, którą nie chce się dzielić i ogólnie rzecz biorąc jest dosyć
podejrzaną postacią.
Zasłony jako element dekoracji |
Podobnie było z kobietami, które
zostawały same w domu, gdy ich mężowie wychodzili do pracy. Zakrywanie okien
przez żonę było traktowane jako bezpośrednia wiadomość „Uwaga, właśnie zdradzam
męża. Nie przeszkadzać.”
Holendrzy nie mają nic do
ukrycia, ponieważ jak sami twierdzą – „Bóg i tak wszystko widzi”.
Obecnie oczywiście sytuacja
troszkę się zmieniła i o wiele więcej Holendrów zaczyna wieszać sobie firanki,
ale i tak gdy przechadzam się czasem ulicami miasta wieczorem to widzę
oświetlone pokoje, ludzi oglądających telewizję, krzątających się po swoich
salonach. Do tego stopnia udało mi się do tego przywyknąć, że nawet nie zwracam
uwagi na to, co robią w środku swoich domostw – może to i lepiej. Polakowi może
to się na początku rzucać w oczy, ponieważ my używamy firan nie tylko do celów
dekoracyjnych, ale także żeby się odgrodzić od reszty świata. W Holandii jest
to trochę inaczej postrzegane – firany służą tylko i wyłącznie jako ozdoba. Nie
ma tutaj zwyczaju zasłaniania wieczorem okien. Holendrzy cenią sobie wolność i
swobodę.
Za sferę prywatną uważa się za to…
ogródek :)
Znajduje się on przeważnie za domem i to właśnie to jest miejsce najbardziej
osobiste.
Nie byłem w wielu holenderskich
domach, ale podobno stroni się tu także od wszelkiego rodzaju wykładzin oraz
dywanów. Może nie do końca gustują w takich dodatkach łapiących kurz :) Co kraj to obyczaj.
A tu krajobraz mieszany - z firankami i bez :) |
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń