Mikołajki (podwójne) już
za mną, przede mną Boże Narodzenie. Przez ten czas je się
dużo...słodyczy! Bo i Sinterklaas rozdaje cukierki i czekoladowe
literki, a i w okresie świątecznym je się wiele ciast. Już dawno
obiecywałem, że kolejny wpis poświęcę holenderskim słodkościom,
tak też robię :)
Mniam...lukrecja |
Pewnie wielu z Was
Holandia kojarzy się z pewnym czarnym, lekko ciągnącym się
dziwnym przysmakiem - choć nie każdy ją lubi - lukrecja jej na
imię. Co to właściwie jest? Jest to coś w stylu żelków, o lekko
anyżowym posmaku. Ci, którzy ją jedli zostali podzieleni na dwie
grupy - tych co lukrecję kochają i tych co jej nienawidzą. Ja
osobiście nie przepadam za tym smolistym cukierkiem. Może kolor
mnie nie zachęca?
Czarne słodycze powstają
z syropu pozyskiwanego z korzeni rośliny - lukrecji. Podobno ma
właściwości lecznicze, a także stosuje się ją w kosmetyce.
Powiem szczerze, że wolę ją mieć w szamponie do włosów niż w
ustach :) Ostatnio widziałem także likier o takim smaku, ale mimo
wszystko chyba go nie spróbuję. Podobno istnieje też herbata o
smaku lukrecjowym, którą powinno się obficie posłodzić (tak
twierdzą koneserzy) - może ktoś z Was był tak odważny i
spróbował któregoś sposobu na podanie tego czarnego
czegoś...chętnie poczytam :)
Smaczne za to są tzw.
stroopwafels. Są to chrupiące wafelki, między którymi znajduje
się masa krówkowa. Podobno zostały wynalezione w miejscowości
Gouda, ale nie martwcie się, nie zalatują serem. Wafelki podobne do
stropwafelsów pojawiły się jakiś czas temu w Polsce. W ich
reklamie pojawił się ciekawy sposób na ich jedzenie. Otóż kładło
się je na filiżankę z gorącą herbatą lub kawą i w ten sposób
ogrzewało się je, aby karmel znajdujący się między waflami
podgrzał się i upłynnił. Tak często jedzą też przysmak właśnie
Holendrzy. To jeden z ich wielu bardzo dobrych pomysłów.
Jeśli chodzi o ciasta
typowo holenderskie to wiele z nich zawiera jabłka. Mamy na
przykład appelbeignet, czyli ciastka z nadzieniem jabłkowym, które
smażone są na głębokim oleju. Nie do końca smakują jak nasze
pączki, ale są równie kaloryczne. Koleżanki mówią mi, że
właśnie dlatego ich nie jedzą – bo dbają o linię, ale ja im
nie wierzę, bo trudno się im oprzeć :) Smakują wszystkim.
Kolejnym przysmakiem jest Appelbol. To jest jabłuszko zawinięte w
ciasto francuskie. Łatwo zrobić coś takiego samemu w domu (pod
warunkiem posiadania gotowego ciasta francuskiego...) Ten deser jest
bardzo wyjątkowy ze względu na to, że jabłko jest zawinięte w
ciasto w całości, wydrążony jest tylko środek i obrana skórka.
Appelflap - wygląda bardzo smakowicie |
Jest jeszcze jedna
wariacja jabłka w cieście francuskim. Smakołyk ten wygląda jak
trójkącik, w środku jest nadzienie z jabłek. Wszystko posypane
jest grubym cukrem. W Polsce jadłem coś bardzo podobnego. W
Holandii nazywa się to Appelflap lub Appelflapje (mniejsza wersja
ciasteczka).
Polecam spróbować
wszystkich tych pyszności (no może oprócz lukrecji). Następnym
razem napiszę Wam jeszcze o innych ciastach, czy naleśnikach, które
są tutaj naprawdę popularne (mnóstwo naleśnikarni), jest ich po
prostu za dużo jak na jeden wpis :) Być może spróbuję swoich sił
w wypiekach? Z gotowaniem zaczyna mi iść całkiem nieźle.
Jaki jest Wasz ulubiony
holenderski smakołyk? Powiem Wam, że Holendrzy po prostu uwielbiają
słodkości. Jedzą ciastka i cukierki cały czas.Za to (między innymi) ich lubię :) Nie żałują sobie!
Limburgse vlaai, wszystkie rodzaje ciast i ciasteczek z marcepanem, sernik, lody z owocami w tzw fryturkach:) i wiele innych :)
OdpowiedzUsuńNie wiem jak to się nazywa - ale takie cukierki-landrynki słodko-gorzkie jakby kawaśne i słone za razem. Kolor karmelowy, twarde. Mi osobście bardzo smakowały tak jak lukrecja, ale kogo nie poczęstowałam to wypluwał ;) Wiesz może, co to za słodycz? Napisz proszę fleurianna [at] gmail com
OdpowiedzUsuń