wtorek, 30 października 2012

Klasztor, mój nowy dom...



Jak już wspomniałem wcześniej - w fajnym mieszkam klasztorze :) Szukając pracy za granicą myślałem, że będę mieszkał w jakimś małym mieszkaniu czy wynajmowanym domku. A tu nagle niespodzianka: SeBA zamieszka w klasztorze. Miejsce jest bardzo wyluzowane i ciekawe, bo jest tam co robić i z kim robić (moich znajomych przedstawię Wam troszkę później, jak już lepiej poznacie mnie :). Ciekawa jest też historia tego miejsca. Klasztor został wybudowany już w 1934 roku dla zakonników, którzy zajmowali się edukacją chłopaków z różnych parafii Tilburga. Wytrwali w tym miejscu do aż początku 2000 roku, czyli 66 lat. Później moja agencja pracy, SBA Euro wynajęła ten klasztor dla swoich pracowników. Osobiście uważam, że to bardzo dobry pomysł. i potwierdza to każdy, kto przyjeżdża tu do pracy, bo lepszej atmosfery nie znajdziecie nigdzie indziej!


Pomysł z klasztorem sprawdził się na tyle, że firma postanowiła ostatecznie wykupić to miejsce, którego patronem jest św. Petrus Donders. Niektórzy znajomi mówią, że mieszkają u Dondersa :-). A jeszcze inni nazywają siebie zakonnikami, choć raczej nie nadają się na takich.
Wracając do patrona, który też jest ciekawą personą - pan Donders był człowiekiem zacnym – sprawował misję między innymi w Surinamie wśród trędowatych, i chyba czuł się świetnie w takim doborowym towarzystwie, bo żył całkiem długo – 78 lat.

Tak więc klasztor przerodził się w całkiem niezły kompleks mieszkalny, a św. Donders z powodzeniem nad nim czuwa, bo przynajmniej ja nie pamiętam żadnej awarii, ani innych niepowodzeń :-). No może raz nie czuwał kiedy przydzwoniłem głową w futrynę od drzwi...

Następnym razem czeka Was dokładny opis miejsca, w którym mieszkam, bo pewnie jesteście ciekawi warunków jakie tam panują :-)


1 komentarz:

  1. Mieszkałem tam i jakoś nie mam takiej opinii na temat tego miejsca...

    OdpowiedzUsuń