wtorek, 11 grudnia 2012

Holendrzy bardzo lubią słodycze, mamy więc coś wspólnego...

Mikołajki (podwójne) już za mną, przede mną Boże Narodzenie. Przez ten czas je się dużo...słodyczy! Bo i Sinterklaas rozdaje cukierki i czekoladowe literki, a i w okresie świątecznym je się wiele ciast. Już dawno obiecywałem, że kolejny wpis poświęcę holenderskim słodkościom, tak też robię :)
Mniam...lukrecja

Pewnie wielu z Was Holandia kojarzy się z pewnym czarnym, lekko ciągnącym się dziwnym przysmakiem - choć nie każdy ją lubi - lukrecja jej na imię. Co to właściwie jest? Jest to coś w stylu żelków, o lekko anyżowym posmaku. Ci, którzy ją jedli zostali podzieleni na dwie grupy - tych co lukrecję kochają i tych co jej nienawidzą. Ja osobiście nie przepadam za tym smolistym cukierkiem. Może kolor mnie nie zachęca?

Czarne słodycze powstają z syropu pozyskiwanego z korzeni rośliny - lukrecji. Podobno ma właściwości lecznicze, a także stosuje się ją w kosmetyce. Powiem szczerze, że wolę ją mieć w szamponie do włosów niż w ustach :) Ostatnio widziałem także likier o takim smaku, ale mimo wszystko chyba go nie spróbuję. Podobno istnieje też herbata o smaku lukrecjowym, którą powinno się obficie posłodzić (tak twierdzą koneserzy) - może ktoś z Was był tak odważny i spróbował któregoś sposobu na podanie tego czarnego czegoś...chętnie poczytam :)

Smaczne za to są tzw. stroopwafels. Są to chrupiące wafelki, między którymi znajduje się masa krówkowa. Podobno zostały wynalezione w miejscowości Gouda, ale nie martwcie się, nie zalatują serem. Wafelki podobne do stropwafelsów pojawiły się jakiś czas temu w Polsce. W ich reklamie pojawił się ciekawy sposób na ich jedzenie. Otóż kładło się je na filiżankę z gorącą herbatą lub kawą i w ten sposób ogrzewało się je, aby karmel znajdujący się między waflami podgrzał się i upłynnił. Tak często jedzą też przysmak właśnie Holendrzy. To jeden z ich wielu bardzo dobrych pomysłów.

Jeśli chodzi o ciasta typowo holenderskie to wiele z nich zawiera jabłka. Mamy na przykład appelbeignet, czyli ciastka z nadzieniem jabłkowym, które smażone są na głębokim oleju. Nie do końca smakują jak nasze pączki, ale są równie kaloryczne. Koleżanki mówią mi, że właśnie dlatego ich nie jedzą – bo dbają o linię, ale ja im nie wierzę, bo trudno się im oprzeć :) Smakują wszystkim. Kolejnym przysmakiem jest Appelbol. To jest jabłuszko zawinięte w ciasto francuskie. Łatwo zrobić coś takiego samemu w domu (pod warunkiem posiadania gotowego ciasta francuskiego...) Ten deser jest bardzo wyjątkowy ze względu na to, że jabłko jest zawinięte w ciasto w całości, wydrążony jest tylko środek i obrana skórka.
Appelflap - wygląda bardzo smakowicie

Jest jeszcze jedna wariacja jabłka w cieście francuskim. Smakołyk ten wygląda jak trójkącik, w środku jest nadzienie z jabłek. Wszystko posypane jest grubym cukrem. W Polsce jadłem coś bardzo podobnego. W Holandii nazywa się to Appelflap lub Appelflapje (mniejsza wersja ciasteczka).

Polecam spróbować wszystkich tych pyszności (no może oprócz lukrecji). Następnym razem napiszę Wam jeszcze o innych ciastach, czy naleśnikach, które są tutaj naprawdę popularne (mnóstwo naleśnikarni), jest ich po prostu za dużo jak na jeden wpis :) Być może spróbuję swoich sił w wypiekach? Z gotowaniem zaczyna mi iść całkiem nieźle.

Jaki jest Wasz ulubiony holenderski smakołyk? Powiem Wam, że Holendrzy po prostu uwielbiają słodkości. Jedzą ciastka i cukierki cały czas.Za to (między innymi) ich lubię :) Nie żałują sobie!

2 komentarze:

  1. Limburgse vlaai, wszystkie rodzaje ciast i ciasteczek z marcepanem, sernik, lody z owocami w tzw fryturkach:) i wiele innych :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie wiem jak to się nazywa - ale takie cukierki-landrynki słodko-gorzkie jakby kawaśne i słone za razem. Kolor karmelowy, twarde. Mi osobście bardzo smakowały tak jak lukrecja, ale kogo nie poczęstowałam to wypluwał ;) Wiesz może, co to za słodycz? Napisz proszę fleurianna [at] gmail com

    OdpowiedzUsuń